Norwegian, podobnie jak wszystkie linie lotnicze, boryka się z ogromnymi kłopotami, wywołanymi epidemią koronawirusa. Po wiosennej zadyszce, gdy zwolniono znaczą część załogi, pojawiła się nadzieja na poprawę sytuacji. Teraz, podczas drugiej fali zachorowań na Covid-19, bankructwo norweskiego przewoźnika znów stało realnym zagrożeniem.
9 listopada 2020 r. przedstawiciele firmy przyznali, że norweski rząd odmówił wsparcia finansowego w obliczu wstrzymania przez Norwegian znacznej części operacji lotniczych. Nie mając innego wyjścia, podjęto decyzję o zwolnieniu kolejnych 1600 pracowników i uziemieniu 15 z 21 samolotów, które dotąd jeszcze latały.
O skali kryzysu najlepiej świadczy właśnie zatrudnienie: przed pandemią linie zatrudniały ponad 10 000 pracowników. Teraz, po listopadowych cięciach, zostanie ich 600, a czynna flota stopniała do zaledwie 6 samolotów.
Ta ostatnia szóstka będzie obsługiwała trasy z Oslo Gardermoen do Alty, Bergen, Bodø, Evenes, Haugesundu, Kirkenesu, Molde, Stavangeru, Tromsø, Trondheim i Ålesundu. Pozostanie także łączność ze Svalbardem – na trasie Tromsø – Longyearbyen.
Źródło: Norwegian.no
Fot. Norwegian.no
|