Siły przyrody czczone były już w społecznościach prehistorycznych na całym świecie. Kult słońca zajmował w dawnych wierzeniach szczególną pozycję, także w Skandynawii – regionu o ciemnej, długiej i ostrej zimie. Potwierdzają to znaleziska archeologiczne, jak np. symbole solarne, częsty motyw rytów naskalnych. Nic zatem dziwnego, że przesilenia słońca: letnie i zimowe, wyznaczające początek i koniec okresu zimowego były dniami szczególnie świętowanymi.
Kościołowi nie udało się wyplenić tych pogańskich tradycji, więc zaadoptował je do własnych celów. Pogański Yul (przesilenie zimowe) stał się Bożym Narodzeniem, a w letnich obrzędach pojawiła się postać św. Jana.
Przesilenie letnie - noc św. Jana - jest do dziś bardzo ważnym wydarzeniem w Skandynawii. Jego obchody nawiązują do pogańskiego kultu nie tylko słońca, ale także płodności oraz wiary w moc wody i ognia.
Mimo skandynawskiej językowej i historyczno–kulturowej wspólnoty, obchodzone jest ono w różny sposób.
Szwedzki Midsommarafton, w wigilię św. Jana – to tańce i śpiewy (często popularne piosenki dla dzieci) wokół wysokiego słupa lub rodzaju drzewka midsommarstång, udekorowanego wieńcami kwiatów. Zwyczaj ten dotarł ponoć z Niemiec już ok. XIV w. Wiankami z kwiatów przyozdobione są także głowy kobiet i dzieci, uczestniczących we wspólnej zabawie, często w strojach ludowych.
Po tańcach – posiłek. Zgodnie z dość nową, zaledwie stuletnią tradycją, jest to marynowany śledź, z obficie posypaną szczypiorkiem kwaśną śmietaną i młode ziemniaki z koperkiem oraz kieliszek (lub kilka) szwedzkiej okowity i piwo przy kolejnych śpiewach. Na deser – koniecznie świeże truskawki!
W sąsiedniej Danii (i Norwegii) noc świętojańska – Sankthansaften – to noc palenia wielkich ognisk – sankthansbål – z wrzuconymi do nich kukłami czarownic. Od wieków wierzono bowiem w moc ognia, oczyszczającą zwierzynę domową, pola i przyszłe zbiory ze Zła, którego symbolem stała się czarownica.
Obecnie, rozpalenie takiego ogniska często poprzedza krótkie przemówienie lokalnego prominenta. Po nim następuje wspólne śpiewy przy ognisku, początkowo bardzo uroczyste, lecz w miarę wypijanych butelek piwa coraz weselsze, a nawet frywolne.
W Danii nie ma tradycji kulinarnych związanymi z tym świętem.
W Szwecji podobne ogniska – choć bez czarownic – palone są kilka tygodni wcześniej, w noc Walpurgii 30 kwietnia.
Z dawnych tradycji ludowych, wspólną w obu krajach była wiara, że właśnie tej nocy przyroda ma magiczną moc. Dziewczęta w Szwecji mogły zobaczyć we śnie swojego przyszłego małżonka, jeśli umieściły pod poduszką siedem rodzajów świeżo zerwanych kwiatów. Duńskim pannom na wydaniu wystarczał jeden. Za to mogły także ujrzeć przyszłego małżonka w lustrze wody lub śpiąc na nadwodnej łące. Groził im jednak świętojański wąż, który miał zwyczaj pełzać tej nocy po ziemi i „czynić panny brzemiennymi”.
Obecnie, bardziej huczne obchody tego święta często przenoszone są w obu krajach na najbliższą sobotę.
Tekst: Maria Tuniszewska–Ringby, Rønne (Bornholm),
e-mail: mtr (at) bornholmsmuseum.dk, tel. +45 56 95 07 35, www.bornholmsmuseum.dk
|