12 sierpnia 2020 r. w związku z pogarszającą się sytuacją w kraju dotyczącą pandemii, norweski rząd ogłosił nowe zasady odnośnie wjazdu do tego kraju w kontekście zachorowań na COVID-19.
Przede wszystkim uznano, że w Europie nie ma już państw całkowicie bezpiecznych, gdzie ryzyko zachorowania jest niskie – do tej pory oznaczano je kolorem zielonym. Zamiast zieleni pojawił się kolor żółty, co oznacza podwyższone ryzyko infekcji (do 20 zachorowań w przeliczeniu na 100 000 mieszkańców), natomiast kolor czerwony wskazuje na obszary z odnotowaną dużą liczbą przypadków - powyżej 20 na 100 000 mieszkańców.
Co dwa tygodnie dane dotyczące stwierdzonych przypadków koronawirusa podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Folkehelseinstituttet. Są one podstawą decyzji, podejmowanych przez norweski rząd.
I tak 10 sierpnia do strefy „czerwonej”, gdzie zdaniem Norwegów istnieje duże ryzyko zachorowania, zaliczono Polskę a także Holandię, Cypr, Maltę, Islandię, Wyspy Owcze oraz niektóre regiony Danii (Zelandia, Środkowa Jutlandia) oraz Szwecji.
Szczególnie ciekawe są przypadki dwóch dotychczasowych „prymusów” w dziedzinie walki z pandemią – Islandii i Wysp Owczych. Na tym ostatnim obszarze w ostatnim tygodniu wystąpił rekordowy wzrost liczby wyników pozytywnych w testach na obecność wirusa - ponad 200 w przeliczeniu na 100 000 mieszkańców. Dla porównania – wskaźnik dla pozostałych zakwalifikowanych do strefy „czerwonej” zazwyczaj mieści się w przedziale 20-40.
W związku z nową odsłoną „mapy zachorowań” Norwegowie zakomunikowali, że od 15 sierpnia do odwołania wszystkie osoby przybywające na teren Norwegii ze strefy „czerwonej” będą zobowiązane odbyć 10-dniową kwarantannę. Podróżni ze strefy „żółtej” będą z niej zwolnieni, natomiast goście z obszarów, gdzie wskaźniki zachorowalności nie są publikowane lub uchodzą za mało wiarygodne będą zobowiązani kwarantannę odbyć.
Źródło: www.fhi.no
Ilustracja: www.fhi.no
|