Każda nacja ma swoje specyficzne obyczaje, przywary czy cechy, które wyróżniają ją wśród innych społeczności. Nie inaczej jest ze Szwedami. Co nasi sąsiedzi z drugiego brzegu Bałtyku, ale także i mający do czynienia ze Szwedami obcokrajowcy uważają za typowo szwedzkie problemy, które mogą wydać się śmiesznymi czy wręcz absurdalnymi? Ich zestawienie, na podstawie Twittera, przygotował szwedzki portal TheLocal.
Wśród wymienionych "szwedzkich problemów" znalazła się typowa także dla innych Skandynawów niechęć do bezpośredniego kontaktu z inną, obcą osobą. Obcując ze Szwedem lepiej stanąć w odległości co najmniej metra. No, ale jak przezwyciężyć ten problem na przykład w środkach komunikacji miejskiej? Otóż jeśli ktoś siedzi podczas jazdy autobusem czy tramwajem, a obok jest wolne miejsce, lepiej stać, nawet przy długiej drodze, niż zająć siedzenie przy współpasażerze. To samo na przystanku, gdzie należy oczekiwać na autobus, zachowawszy odpowiednią odległość od sąsiadów.
Co ciekawe, Szwedzi mają podobny problem jak Polacy z Holandią. Słysząc słowo "Poland", obcokrajowiec często sądzi bowiem, że chodzi o "Holland". W przypadku Szweda jego alter ego jest Szwajcar, gdyż "Sweden" bywa mylone ze "Switzen". Innym problemem jest permanentny niedostatek ciasteczek w firmach podczas zwyczajowej przerwy na kawę, czyli fika, albo dylemat doskwierający zwłaszcza mieszkańcom północy kraju - jak znaleźć swój rower na rowerowym parkingu po przejściu śnieżnej nawałnicy?
Malkontenci piętnują paradujące po szosach łosie, przez które muszą zatrzymywać pojazdy, nie pasuje im napis SLUT, oznaczający, że np. czegoś zabrakło w barze, przeżywają katusze, będąc zmuszonym do wyartykułowania słowa "sjuksköterska", które oznacza pielęgniarkę.
A to tylko początek szwedzkich problemów?
Fot. TheLocal
|