8 listopada minęło 50 lat od największej katastrofy lotniczej w historii Wysp Alandzkich, w której zginęły 22 osoby. O rocznicy przypomniała alandzka prasa, prezentując w obszernych materiałach zarówno fakty, jak i wspomnienia osób zaangażowanych w akcję ratunkową.
Samolot DC-3 OH-LCA linii Aero leciał z Helsinek przez Turku do Mariehamn. Tuż przed lądowaniem, około 1,5 km od pasa startowego, na skutek gęstej mgły i złej oceny wysokości przez pilota lub błędnych wskazań wysokościomierza (tego nie udało się ostatecznie ustalić), samolot zszedł poniżej bezpiecznej wysokości i uderzył w drzewa, a następnie obrócił się i zapalił. W tym czasie nie było jeszcze ILS-ów, a lądowanie odbywało się często na widoczność. Pilotów naprowadzali też przez radio pracownicy lotniska, którzy stali na początku pasa startowego i podawali załodze parametry do lądowania.
Katastrofę cudem przeżyły trzy osoby. W raporcie komisji wspomina się, że w kokpicie znajdowała się osoba postronna oraz że załoga była pod wpływem alkoholu. Oficjalnie nie ujawnia się miejsca katastrofy w środku lasu, gdzie do dziś leżą szczątki samolotu, jednak mieszkańcy Alandów wiedzą, gdzie się znajduje.
Więcej informacji o tym tragicznym locie znajduje się TUTAJ
Informacja: Henryk Gwardak, Wyspy Alandzkie, www.gwardak.com
|